Kilka dni temu
napisaliśmy o reakcji Apple na coraz częściej powtarzające się doniesienia o eksplozjach iPodów i iPhonów. Dziś znamy nowe, podobne przypadki oraz niemalże 100% przyczynę problemu, jaką są stosowane w urządzeniach baterie litowo-jonowe, czego dowodzą badania przeprowadzone przez francuską grupę konsumencką.
Ostatnim upublicznionym problemem z iPhonem jest wczorajszy przypadek 26-letniego ochroniarza, który został trafiony w oko odłamkiem szkła z eksplodującego wyświetlacza. Mężczyzna będzie domagał się pełnego zwrotu kosztów za produkt oraz wniesie pozew do sądu o przyznanie odszkodowania.
Niepokojące doniesienia docierają także z przedmieść Paryża, gdzie 80-letni emeryt, Rolland Caufman tydzień po tym, jak nabył fabrycznie nowego iPhonea, został zaskoczony dosłownym rozsypaniem się szybki wyświetlacza, gdy urządzenie przyłożone zostało do ucha. Mężczyzna porównał to do rozsypującej się w mak przedniej szyby samochodu podczas wypadku.
Zaniepokojona serią zdarzeń oraz próbą zatuszowania konkretnych przypadków przez Apple Komisja Europejska wszczęła dochodzenie w tej sprawie oraz zgłosiła się do 27 krajów członkowskich Unii Europejskiej, by te wszelkie niebezpieczne zdarzenia wywołane przez produkty Apple odnotowywały w ramach systemu RAPEX.
RAPEX jest systemem obowiązującym na terenie Unii Europejskiej i polega na wczesnym ostrzeganiu o niebezpiecznych produktach konsumenckich. Częste donosy o przypadkach konkretnego modelu prowadzą nawet do wycofania go ze sprzedaży, ale często producent wadliwego sprzętu nie ponosi dodatkowej odpowiedzialności za swój "trefny" wytwór.
Apple informuje, że w przypadku rozpoznania awarii w swoim iPhonie lub iPodzie wyda produkt zastępczy, ewentualnie zwróci koszty równowartości zniszczonego urządzenia.
Źródło:
http://bbc.co.uk/