Już w 1890 roku Nikola Tesla prowadził badania nad uzyskaniem bezprzewodowego zasilania, ale w tamtych czasach brak było jakichkolwiek możliwości na rozpowszechnienie tego typu technologii, tak więc próby Tesli zakończyły się fiaskiem. Dziś postęp technologiczny i założenia naukowców uświadamiają nas, że bezprzewodowe techniki zasilania powszechne będą prawdopodobnie już za pięć lat.
Jak nie uwierzyć zapewnieniom Erica Gilerwa, naukowcowi z instytucji CEO WiTricity (Wireless elecTicity), której udało się uruchomić żarówkę znajdującą się od źródła zasilania w odległości kilku metrów. Efekt taki uzyskano dzięki zastosowaniu rezonansu magnetycznego, który nie zakłóca w żaden sposób działania innych znajdujących się w pobliżu urządzeń. Eric Gilerwa ostudza jednak zapały konsumentów twierdząc, że technologię WiTricity należy jeszcze dopracować, ponieważ cechuje ją przede wszystkim ogromna strata energii przekraczająca nawet 50%.
W 2003 roku firmie Powercast, bez użycia jakichkolwiek przewodów, dzięki wykorzystaniu bezprzewodowej techniki zasilania Wireless udało się rozświetlić diodę LED, która znajdowała się 2,5 km od źródła zasilania. Obecnie technologie bezprzewodowego zasilania firmy Powercast stosowane są sporadycznie w biurach w celu zasilania klimatyzacji. Korporacja oferuje również w sprzedaży sztuczne choinki wyposażone w kolorowe diody LED, które oczywiście świecą dzięki energii bezprzewodowej. Koszt takiego gadżetu to około 1,100 zł.
W planach jest również wdrożenie bezprzewodowego zasilania samochodów. Koncepcje zakładają, że źródło zasilania będzie znajdowało się w garażu, a pojazd będzie bezproblemowo kursował po mieście. Na razie nie jest znany maksymalny zasięg takiego bezprzewodowego "połączenia".
WiTricity będzie idealna dla komputerów przenośnych i telefonów komórkowych, gdzie wyeliminowane zostaną baterie. Technologia zbawienną będzie także dla branży komputerów PC, gdzie całkowicie wyeliminowane zostaną przewody łączące poszczególne urządzenia z jednostką centralną. To samo tyczy się sprzętu AGD, jak i RTV.
Źródło:
CNN