Pewien Amerykanin zwrócił się do sądu o zwolnienie wszystkich nauczycieli, którzy czytali SMSy z telefonu córki. Ponadto zażądał on 7.5 miliona dolarów rekompensaty.
Cała sprawa toczy się w Teksasie. Odbyło się tam właśnie przesłuchanie osób, które mają związek z czytaniem SMSów jednej z uczennic z jej telefonu komórkowego. Na przesłuchaniu pojawił się ojciec uczennicy, nauczyciele i funkcjonariusze policji. Ojciec działał tu w charakterze powoda. Żąda on zwolnienia pracowników i wypłacenia wysokiego odszkodowania.
Madelyn Beaird jest uczennicą MacArthur High School i jak każda nastolatka uwielbia telefony. Nauczyciele postanowili odebrać jej telefon w sytuacji potencjalnego zagrożenia w szkole, w którym miała zostać użyta broń. Na jej telefonie miały się bowiem znajdować potencjalne dowody.
Ojciec John Beaird mówi, że nauczyciele pogwałcili konstytucyjne prawo córki i wszelkie ich działania były nielegalne.
"Wiedziałam, że nie mogą tego robić, ale się bałam poprosić o jego zwrot, gdyż było tam trzech nauczycieli i policjant", mówi Madelyn.
Przedstawiciele MacArthur High School uzasadniają, że było to działanie na rzecz bezpieczeństwa w szkole, więc było ono konieczne.
Pytanie teraz skąd taka duża kwota odszkodowania. Ojciec przypomina tutaj proces o rozlanie gorącej kawy w McDonaldzie, gdzie otrzymano 4.5 miliona dolarów odszkodowania. "Myślę, że konstytucyjne prawo jest warte co najmniej 4 miliony", stwierdza ojciec.
Źródło: the33tv |