Joaquin Almunia, komisarz ds polityki antymonopolowej Unii Europejskiej poinformował, że kierowana przez niego agencja nie będzie spieszyła się z decyzją w sprawie działalności Google w Europie.
A sprawa jest bardzo poważna, jeśli bowiem Google zostaną udowodnione działania łamiące prawo antymonopolowe, to może zostać na niego nałożona kara nawet 10% całkowitego rocznego dochodu, a to jak się można domyślać ogromna kwota.
Obecnie w Brukseli toczą się rozmowy na temat danych przedstawianych przez inne firmy. Jednocześnie podobne zarzuty Google usłyszało w USA, Argentynie, Korei Południowej oraz Australii.
Najgorsze dla Google jest jednak to, że do Brukseli nadal spływają nowe skargi na ich działalność. Z tego też opóźnienie w sprawie werdyktu o miesiąc czy dwa nie ma znaczenia.
Google natomiast stara się bronić wyjaśniając wszystko swoim modelem biznesowym. "Uważamy, że prowadzimy biznes poprawnie ale zawsze są rzeczy, które można poprawić i jesteśmy szczęśliwi, że możemy omówić te ulepszenia", powiedział przedstawiciel Google.
Samo Google przyznaje, że w kwietniu przeciwko nim zostały złożone cztery nowe skargi od hiszpańskiej firmy Odiego. Wprawdzie jej treść nie została ujawniona, jednak wątpliwe aby dotyczyła ona czegoś innego.
Obecna sytuacja wygląda dość nieciekawie i może zmusić Google do trudnych decyzji, w tym opuszczenia tej części świata, jakim jest Stary Kontynent lub też zapłacić ogromną karę. Wcześniej Bruksela ukarała już Intela kwotą miliarda dolarów oraz Microsoft kwotą 500 milionów dolarów.
źródło: cybersecurity.ru |