Francuscy pisarze i wydawcy pozwali spółkę Google za nielegalną digitalizację i wprowadzanie książek do Internetu.
Powodzi chcą odszkodowania w wysokości 15 milionów euro oraz kary w wysokości 100 tysięcy euro za każdy dzień funkcjonowania Google Books kiedy to "nielegalnie zdigitalizowane książki były dostępne dla publiczności".
Google wydaje się jednak nie przejmować tą sytuacją. Prawnik spółki poddał w wątpliwość kompetencje sądu francuskiego, gdyż usługa regulowana jest przez prawo Stanów Zjednoczonych. Rozprawę wyznaczono na 18 grudnia.
Francuskie wydawnictwo Seuil pozwało Google France i Google Inc w czerwcu 2006 lecz nie doszło jeszcze do rozpatrzenia wniosku. Firma podkreśla, że bez jej zgody wykorzystano około 4 tysięcy książek.
Według SNE (Publishers 'Association) Google nielegalnie wykorzystuje ponad dziesięć tysięcy książek pisanych w języku francuskim. Warto tu także przypomnieć, że Francja od początku jest nieprzychylna do tej usługi. Rząd Francji negatywnie odniósł się do Google Books, składając oficjalny sprzeciw w rozpoczynającej się w sprawie przeciw tej usłudze w sądzie na Manhattanie.
Tymczasem właśnie w Stanach Zjednoczonych Google zamierza w ugodach pozasądowych rozwiązać swoje problemy. Jak oświadczyli wysoce rangą urzędnicy z Ministerstwa Sprawiedliwości, Google zgodziło się współpracować z rządem w celu stworzenia nowej umowy nie łamiącej prawa antymonopolowego. Przeciwko Google występują prawnicy Amazon, Microsoft i Yahoo!, rządu Niemiec i Francji oraz adwokaci stanów Connecticut, Kansas, Missouri, Pensylwania, Teksas, Waszyngton, jak i obrońcy praw człowieka.
Google ma w tej sprawie być winnym łamania prawa antymonopolowego. Spółka zawarła umowy pozwalające jej na dyktowanie cen, co według powodów może skusić Google do stosowania cen niszczących konkurencję.
Źródło:
Compulenta