W dzisiejszej modzie aplikacji mobilnych na szczyt wysuwają się wszelkie usługi lokalizacji LBS (Location-Based Services). Mogą one być wprawdzie ciekawe ale i szalenie niebezpieczne informuje nas Kaspersky Lab w swojej informacji prasowej.
Coraz to bowiem częściej dochodzi do niechcianych, a czasami do zabawnych sytuacji. Przykładem może być historia pewnego analityka właśnie z Kaspersky Lab, który na konferencji RSA w San Francisco zauważył, że na Facebooku, pojawiła się informacja jakoby zdołał on odwiedzić Berlin, DisneyLand i Florydę w zaledwie dwie minuty. Niby nic takiego, ale to już wskazuje na niedokładność GPS i informacji jakie publikują komórki na tym portalu społecznościowym.
Inny uczestnik tej samej konferencji również zauważył, że w drodze na konferencję poleciał do Disnaylandu. Teraz biedak siedział zastanawiając się jak wytłumaczy szefowi, że przebywa tam a nie na poważnej konferencji.
Te historie pokazują też jak wiele informacji jesteśmy obecnie o sobie w stanie ujawnić. Prawdopodobnie jest to chwilowa moda, może nie, zobaczymy. Kiedyś na pytanie "Gdzie jesteś" podawało się zaledwie informacje o miejscowości. Teraz idzie wiadomość SMS z dokładną lokalizacją, nawet do kilku metrów. Czy to nie za dużo?
Wiadomo jest, że w przypadku osób w pracy sytuacja może być inna ale czy osobom prywatnym jest to potrzebne. Kiedyś lokalizowaniem zajmowały się tylko organy ścigania i wywiad. Teraz usługami lokalizacji mogą interesować się także pracodawcy, gdzie pracownik otrzyma służbową komórkę, aby szef mógł wiedzieć gdzie ten się znajduje podczas podróży służbowej. A tak, a propo, to takie śledzenie może zostać wykorzystane w sporach sądowych, więc uważajmy.
Ale bywają też sytuacje bardzo niebezpieczne, a nawet tragiczne. Niedawno poprzez opublikowanie informacji na Facebooku i Google Maps doszło do porwania i morderstwa.
"Można powiedzieć, że to są skrajne sytuacje, a analitycy zagrożeń cierpią na paranoję" - mówi Aleksander Gostiew, ekspert z Kaspersky Lab. "Nietrudno jednak wyobrazić sobie sytuację, gdy małżeństwo śledzi nawzajem swoje ruchy i kończy się to kłótnią lub rozwodem. A jeśli pracodawca zobaczy, że jego pracownik przebywa w Disneylandzie, jak w przytoczonym na wstępie przypadku, trudno będzie zrzucić winę na Billa Clintona. Wzrost popularności usług opartych na lokalizacji może wkrótce doprowadzić do tak poważnych problemów z ochroną życia prywatnego, że w porównaniu z nim wszystkie poprzednie będą wydawały się naprawdę błahe". |