Nowa Zelandia jest uznawana za symbol ustawy uchylającej rejestrację patentów na oprogramowanie.
Bezprecedensowe rozporządzenie zaproponowane przez rząd tego kraju miało silny sprzeciw lobby wielu firm. Silnie natomiast za ustawą optował Minister Handlu który uważa, że patenty na oprogramowanie dają większe ryzyko niż szanse i dławią potrzebę innowacji.
Według władz dzisiaj praktycznie nie ma możliwości pisania kodu bez naruszania setek jak nie tysięcy patentów na całym świecie. W rzeczywistości może dojść do tego, że programiści nie będą mogli spać z nerwów na myśl o listonoszu przynoszącym wezwanie do sądu do zapłaty roszczeń za złamanie kolejnego patentu.
Na dodatek pojawiło się wiele biur zwanymi trollami patentowymi. Nie tworzyli oni nowych programów a kupowali stare patenty aby składać kolejne pozwy w sądach, aby zarabiać na odszkodowaniach.
Dwóch największych deweloperów w Nowej Zelandii Orion Healthcare i Jade Corporation (50% eksportu oprogramowania z kraju) poparły projekt ustawy. Argumentują oni to tym, że może istnieć świetny pomysł na poprawę oprogramowania ale patent może zabraniać jego stosowania. Z kolei w międzyczasie może zdarzyć się sytuacja, że jedynym sposobem na przetrwanie na rynku będzie stałe wdrażanie nowych pomysłów.
Źródło: compulenta
Foto: travelplanet |