Pewien Amerykanin, Leon Walker, postanowił potajemnie, za plecami żony, zalogować się na jej konto e-mail, aby sprawdzić czy ta go zdradza. Ta nie czekając na przeprosiny skierowała sprawę do sądu.
33 letni mężczyzna z Rochester Hills w stanie Michigan powiedział, że robił to dla dobra syna. Poprzedni mąż miał zostać oskarżony o napaść na dziecko. Znalazł on też listy od pierwszego męża, który był biologicznym ojcem dziecka. "Robiłem to, co miałem do zrobienia. Rozmawiamy o niebezpieczeństwie dzieci", powiedział Walker w Detroit Free Press.
Jednak żona, Clara Walker uznała, że jej trzeci mąż naruszył jej prywatność. W pozwie znalazł się także punkt dotyczący "nadużyć komputerowych" prawa Michigan i nazwano Walkera hakerem, który narusza prywatność żony.
Jednak tutaj pojawia się pytanie, czy Pani Wlaker miała prawo do prywatności w domu, w którym komputer był dzielony pomiędzy dwie osoby.
Także ekspert prawa ds prywatności Frederick Lane, na łamach Detroit Free Press powiedział, że sądy powinny mieć "ważniejsze rzeczy do zrobienia", niż zajmować się drobnymi sporami międzymałżeńskimi.
Obecnie żona zażądała także rozwodu. Rozprawa rozpocznie się 7 lutego. Jeśli sąd uzna Walkera winnym, będzie mu groziło do pięciu lat odsiadki. |