Laszlo Bock, senior VP w Google przyznaje, że pytania jakie były zadawane w procesie rekrutacji do tego giganta wyszukiwarkowego, często w ogóle nie miały sensu.
Idąc na rozmowę, potencjalny pracownik mógł doznawać prawdziwego szoku, a pytania nie miały niczego przewidywać. W zasadzie one miały pokazać tylko jedno, pokazać inteligencję kandydata.
A przyznać trzeba, że faktycznie pytania były niecodzienne. Pytano np Jak dużo powinno się pobierać opłat za mycie wszystkich okien w Seattle lub jak wiele piłek golfowych mieści się w szkolnym autobusie.
Jeśli jednak teraz szukasz pracy w Google to mamy dobrą wiadomość. Podobno Google dzisiaj już stosuje bardziej tradycyjne techniki rekrutacji.
źródło: softpedia.com |