Tokijski sąd przyznał rację prawnikowi, który zażądał usunięcia autouzupełniania w wyszukiwarce Google.
Zdaniem pozywającego, po wpisaniu w wyszukiwarce Google pewnych fraz, Google sugeruje słowa związane z przestępczością. Może dochodzić także do zniesławień.
Według powoda, Hiroyuki Tomita, wyniki wyszukiwania z autopodpowiedziami mogą zniesławiać osoby, a nawet naruszać ich prywatność i prowadzić do nieodwracalnych konsekwencji. Może się zdarzyć, że poszkodowany może stracić pracę lub też nie móc jej długo znaleźć. To się właśnie miało przydarzyć osobie, którą prawnik reprezentuje.
Osoba ta już w październiku zwróciła się do Google o usunięcie tej podpowiedzi jednak koncern odmówił twierdząc, że jest ono generowane automatycznie.
Takich przypadków jest wiele. Zdarzało się to i politykom w USA, a nawet Polsce (Andrzejowi Lepperowi), czy przedsiębiorcom. W niektórych przypadkach kończy się to bardzo źle. Jeden z brytyjskich biznesmenów został nawet oskarżony o pedofilię w opinii na Google Places. Google w końcu usunęła tą opinię ale i tak biznesmen stracił już 80 procent swoich klientów.
W odróżnieniu od innych przypadków, w tym momencie sąd orzekł o złym działaniu samego algorytmu, a nie tylko nakazał zająć się jedną frazą.
źródło: ruformator.ru |