Sędzia wydał nakaz, w którym firma Google przedstawić informacje kto wyszukiwał zdjęcie użyte do przestępstwa.
Sprawa dotyczy przestępstwa w którym mężczyzna przedstawił się jako klient banku w Minnesocie. Mężczyzna za pomocą infolinii banku zlecił przelew dużej kwoty do innego banku. Bank poprosił o jego dane: imię, nazwisko, datę urodzenie, numer podatkowy. Zamiast numeru podatkowego przestępcy podesłali bankowi skan paszportu, ale na zdjęciu była inna osoba.
Zdjęcie zostało przesłane do banku faxem z sfałszowanego numeru telefonu udającego numer telefonu ofiary.
Policja próbuje dowiedzieć się kim jest oszust, ale sprawa jest bardzo trudna. Jedyny trop jaki mógłby doprowadzić do oszustów jest zdjęcie, które podesłali bankowi.
Pytanie nasuwające się z historii dlaczego poproszono tylko firmę Google? Ponieważ kiedy policjanci szukali zdjęcia użytego do przestępstwa znaleziono je tylko w Google w wyszukiwarce Bing czy Yahoo go nie znaleziono.
Sędzie żąda od Google udzielenia informacji o dokładnym terminie wyszukiwania zdjęcia a także nazwisk, adresów, numerów telefonów, daty urodzenia, numeru ubezpieczenia, adres e-mail adres IP i adres MAC.
Google pomimo nakazu nie chce ujawnić tych informacji i zamierza walczyć z sędzią, ponieważ uważa, że żąda się od nich są zbyt dużej ilości informacji.
Źródło: softpedia.com |