|
Sleeping Dogs
Hong Kong, czasy współczesne.
Samochód tajniaków zaparkowany był nieopodal jednego z hangarów w nabrzeżnych dokach. Wszystko zaplanowane było niemal do perfekcji. Funkcjonariusze obserwowali całą akcję na monitorach wyświetlających obraz z kamer przemysłowych rozmieszczonych na nabrzeżu.
Wieczorny mrok spowił już całą przystań. Dwóch eleganckich facetów zmierzało w umówione miejsce spotkania. Jeden z nich trzymał w dłoni walizkę wypełnioną po brzegi czymś, co w tej jednej z największych metropolii świata było chlebem powszednim, głównym źródłem dochodu, a jednocześnie nadrzędnym zapalnikiem sporów i odwiecznych wojen ciemnego półświatka, chińskich Triad.
Dłoń Wei Shena nerwowo ściskała rączkę walizki. W oddali było już widać oczekującego na nich grubasa. Krople ulewnego deszczu uderzały o blaszany dach hangaru. Chłodny przenikliwy wiatr co raz silniejszym podmuchem w stronę morza obwieszczał rychłe nadejście bryzy nocnej. Nie ma już odwrotu, wymiana musi dojść do skutku.
Oboje zatrzymali się przed otyłym w miarę schludnie ubranym mężczyzną. Ten nie sprawiał wrażenia przyjaźnie nastawionego. Jego wyłupiaste oczy zmierzyły kontrahentów podejrzliwie. Jedną z rąk skrywał za plecami. Nie trudno było się domyślić, że na pewno nie trzyma w niej powitalnego bukietu kwiatów. Walizka wylądowała na drewnianej skrzyni. Głuchy odgłos uderzenia przeszedł echem cały hangar. Grubas bez zastanawiania otworzył walizkę. Starannie ułożone paczki z narkotykami wywołały błysk w oku oprycha. Ujrzał to, czego oczekiwał. Wydawało się, że cała akcja przebiegnie według planu.
Niespodziewanie Wei Shen zauważył wynurzające się z mroku światło latarki. Żółta jaskrawa kurtka starszego mężczyzny zdemaskowała, że to strażnik portowy patrolujący pobliski teren. Wei wraz ze swoim partnerem krótkimi półsłówkami próbowali uspokoić narastające napięcie widząc, że zmieszany grubas przestaje panować nad nerwami. Ten niespodziewanie energicznym ruchem uniósł skrywaną dotąd za plecami dłoń i bez skrupułów wbił w ramię strażnika trzymany weń tasak do mięsa. Krew trysnęła, jak z dziurawego węża ogrodowego.
W jednym momencie dramatyczną sytuację spotęgował ryk syren policyjnych podstawionych nieopodal radiowozów i okrzyki funkcjonariuszy nawołujących do poddania się. Ustawiona wymiana została zdemaskowana. Wszystko wymknęło się spod kontroli. Trzeba było brać nogi za pas. Bez zastanawiania Wei Shen i jego kompan ruszyli do ucieczki.
W tym momencie po raz pierwszy otrzymujemy pod naszą kontrolę głównego bohatera gry Sleeping Dogs, Wei Shena. W pierwszych krokach sterowania postacią pomaga nam przejrzysty samouczek, który na chwilę spowalnia tempo akcji, abyśmy mogli zapoznać się z instrukcjami, jednak za moment znów jesteśmy wciągani w wir akcji. Sterowanie już w początkowej fazie gry wydaje się być bardzo proste i intuicyjne.
Podążamy sprintem za naszym kompanem nieudanej transakcji narkotykowej. Biec trzeba szybko, miejscowa policja depcze nam po piętach. Szalejący wiatr i okropna ulewa utrudniają ucieczkę. Wszystko odbywa się bardzo dynamicznie. Przebijamy się przez tłumy pracujących na nabrzeżu ludzi, rybaków, pracowników portu. Chodź jest noc życie w tej dzielnicy nie zamiera. Nasz bohater na swojej drodze napotyka nie lada przeszkody. Nie dość, że drogę ucieczki tarasują ludzie, to jeszcze przychodzi nam przeskakiwać przez drewniane skrzynie z rybami, wskakiwać na betonowe wzniesienia. Na szczęście Wei Shen do perfekcji opanowaną ma sztukę parkour. Z rozpędem wpadamy na drzwi wejściowe do czyjegoś mieszkania, taranujemy je, przebiegamy pokoje, przerażeni domownicy krzyczą, wyskakujemy oknem na tyłach domu. Pękają szyby, przewracają się i roztrzaskują elementy wyposażenia. Całe otoczenie po prostu żyje. Te charakterystyczne krzyki przerażonych Chinek, coś nie do opisania. Czujemy się, jakbyśmy oglądali dobry film akcji z Jackie Chanem w roli głównej.
Za wszystkie interakcje obiektów w czasie rzeczywistym odpowiedzialny jest silnik fizyczny, technologia HAVOK. Jest to jeden z głównych atutów gry. Choć to dopiero pierwsze nasze chwile obcowania z grą już na gorąco ocenić możemy, że wszystko pod tym kątem zrealizowane jest znakomicie.
Niespodziewanie dramatyczna ucieczka kończy się. Natrafiamy na kordon celujących do nas z broni funkcjonariuszy, dwóch z nich dopada Shena z tyłu zwinnie zakładając kajdanki.
Fabuła
Przerywnik filmowy następujący po przedstawionym wstępie nakreśla nam pobieżnie główny wątek fabularny gry. Nasz bohater - Wei Shen jest policjantem, powracającym po latach ze Stanów na stare śmieci. Wei, jako tajniak pod przykrywką ma za zadanie wkupić się w szeregi Triady Sun On Yee sprawującej czarną władzę w Hong Kongu. Celem jest zdobycie zaufania jednego z Czerwonych Kijów Sun On Yee, Winstona Chu, co w przypadku powodzenia misji pozwoli na pozyskanie policji informacji o przywódcy Triady Głowie Smoka.
Głową Smoka w Sun On Yee jest obecnie Wujek Po, jednak to człowiek schorowany, w podeszłym wieku, wobec czego pomiędzy Czerwonymi Kijami (ranga niższa o stopień od Głowy Somka), czyli Psiookim, Uśmiechniętym Lee, a Winstonem Chu wywiązała się wewnętrzna rywalizacja, której cel jest jeden, przywództwo w Triadzie po odejściu Wujka Po. W późniejszym etapie gry chrapkę na najwyższe w Triadzie stanowisko ma Krzywonosa ciocia Jiang.
Tak się składa, że Wei Shen ma dług do spłacenia Psiookiemu. To właśnie między innymi za sprawą Psiookiego przed laty w Ameryce siostra Weia straciła życie.
Nasze poczynania są typowe dla tego typu fabuły. Wykonując powierzone nam zadania stopniowo zdobywamy zaufanie wśród najważniejszych członków Sun On Yee. Bieg fabuły przeprowadza nas przez szereg dramatycznych wydarzeń w dziejach Triady. Śmierć Winstona Chu i jego wybranki Peggy zamordowanych podczas ich własnego ślubu czy skomasowany atak gangu Uśmiechniętego Lee w trakcie pogrzebu Wujka Po, którego następstwem jest pośpieszny wybór nowej Głowy Smoka Sun On Yee, to epizody niemal, jak z najlepszych filmów akcji.
Fabuła bogata w zwroty zdarzeń wciąga dogłębnie. Nie obeszło się również bez wątków miłosnych Wei Shena, tylko szkoda, że to przelotne fragmenty fabuły nie mające żadnego wpływu na jej przebieg.
Misje są bardzo zróżnicowane. Od prostych zadań polegających na podwiezieniu kogoś w określone miejsce, poprzez bardziej złożone, gdzie trzeba komuś spuścić manto, aż po takie kluczowe, które są przełomowym momentem fabuły, jak choćby wspomniany wyżej ślub Winstona Chu z Peggy. Po takich misjach następuje zupełny zwrot akcji. Wątek fabularny jest naprawdę dobrze przemyślany, wszystko trzyma się całości i powoduje, że trudno oderwać się od rozgrywki.
Do rozegrania czeka kilkadziesiąt wyścigów ulicznych przeróżnymi samochodami i motocyklami. Trasa rywalizacji oznaczona jest czerwonymi flarami i prezentuje się to naprawdę dobrze. Drogi na pewno nie zgubimy. Ciekawym, a zarazem praktycznym elementem jest taranowanie pojazdów oponentów. Skutecznym zepchnięciem przy dużej prędkości wyeliminujemy delikwenta z wyścigu. Wyścigi choć bardzo dynamiczne i efektowne mogłyby być trudniejsze. Przyznam, że praktycznie każdy wyścig ukończyłem na prowadzeniu za pierwszym podejściem. Różnorodność wyścigów ulicznych pod względem dostępnych wozów do wyboru uzależniona jest od tego, jakie samochody posiadamy we własnym garażu. Garażów w mieście jest kilkanaście, ale stamtąd możemy jedynie wypożyczyć samochód. Nowe wozy kupujemy w nielegalnych dziuplach samochodowych rozsianych w różnych zakątkach Hong Kongu. Ich ceny są naprawdę wygórowane. Nie mam tutaj na myśli prostych autek do podróżowania po mieście (odpowiednik smarta), bo takie kupić możemy za grosze, ale te wypasione sportowe fury, których cena przekracza nawet 500,000 CNY, a więc na pojazd wydajemy wszystkie pieniądze, jakie udało nam się zgromadzić do tego momentu gry. Każdy zakupiony pojazd dostępny do wypożyczenia jest w każdym garażu.
Na tym etapie warto byłoby wspomnieć o modelu jazdy. Niestety ten jest trochę dziwny, choć wraz z postępem gry przyzwyczajamy się do niego. Pojazdy zachowują się nienaturalnie na zakrętach. Przy pełnej prędkości czy to samochodem czy motocyklem po zaciągnięciu hamulca ręcznego i gwałtownym skręcie kół pojazd zwalnia praktycznie do minimum i swobodnie wchodzi w zakręt. Taki model jazdy na pewno nie jest symulacją, przez co ułatwia rozgrywkę. Dla jednych będzie to zaleta, bo jeździ się łatwo, dla innych wada, tak jak dla mnie, ponieważ pojazdy prowadzi się zbyt łatwo i tak jak napisałem wyżej wyścigi praktycznie zawsze kończy się jako zwycięzca.
Co mnie poniekąd zdziwiło, jest fakt, że podczas jazdy nie wiemy z jaką prędkością się poruszamy. Nigdzie na ekranie nie ma odczuty aktualnej prędkości jazdy. Nie ma to może większego znaczenia na przebieg rozgrywki, bo za przekroczenie prędkości mandatów nie otrzymujemy, jednak kupując pojazd za sporą gotówkę chciałbym wiedzieć, jakie ma on osiągi w porównaniu z tym co w moim garażu stało dotychczas.
Największym mankamentem gry, jak dla mnie jest kamera cofania, a w zasadzie jej automatyczne przejście od jazdy na wprost do jazdy wstecz i na odwrót. W trakcie wykonywania zadań, w których będziemy musieli uciekać przed policją lub gonić inny pojazd kamera pojazdu podrażni nerwy zapewne każdemu. Cofając kamera automatycznie bardzo powoli odwraca się tyłem, abyśmy widzieli, co znajduje się za samochodem. Chcąc ją manualnie przestawić myszką, aby od razu widzieć tor jazdy natrafiamy na mankament. Przestawić przestawimy, ale jako, że wyrwaliśmy kamerę z trybu automatycznego obrotu, ta daje nam w kość i zaczyna szaleć, obraca się w taki sposób, że nie wiemy, gdzie zmierza nasz pojazd. Wyjście z sytuacji jest jedno, najlepiej nie obracać kamery manualnie, gdy cofamy pojazd, a poczekać, aż automat zrobi to za nas.
Elementem gry, który nadaje jej klimatu z iście gangsterskiego filmu są pościgi uliczne i towarzyszące im efekty specjalne. Misje, których przebieg kończy się pościgiem przypadły mi szczególnie do gustu i tylko, gdy kierownicę naszego pojazdu przejmowała postać kontrolowana przez AL komputera moje tętno wzrastało. Naszym zadaniem jest ochrona pojazdu, którym uciekamy. Wei Shen wychyla się przez otwarte okno i trzymając w dłoniach przeróżne bronie pakuje serie ołowiu w ścigające nas pojazdy wroga. Przestrzelenie przedniej opony w pędzącym motocyklu czy samochodzie powoduje jego spektakularne poderwanie do góry oraz włączenie trybu spowolnienia akcji, kolejna seria w ten sam pojazd prowadzi do jego eksplozji. Płonący pasażerowie zdetonowanego wraku wylatują w górę jak kule ognia. Wybuch, jak i powstająca po nim czarna łuna dymu wyglądają bardzo realistycznie. Siła eksplozji za sprawą silnika HAVOK zmiata wszystkie przedmioty znajdujące się nieopodal.
Pościgi, w których to Wei Shen podąża za uciekinierem urozmaicono o dość innowacyjny element. W momencie, gdy zbliżamy się do gonionego pojazdu możemy w trakcie jazdy otworzyć drzwi i w iście kaskaderskim stylu przeskoczyć na dach samochodu, który mamy za zadanie przechwycić. Na szczęście element ten nie jest w pełni zautomatyzowany i gracz powinien wykazać się tutaj zwinnością, ponieważ w każdej chwili nasz bohater może wylądować na asfalcie, przez co misja zakończy się niepowodzeniem.
Element ten funkcjonuje również w trybie swobodnym poza zadaniami fabuły.
Rozwój postaci
Za każdą pomyślnie ukończoną misję otrzymujemy punkty doświadczenia w randze Triady i w randze funkcjonariusza policji. Wykonując zadanie zlecone przez Triadę większa bonifikata przyznana zostanie oczywiście dla rangi w Triadzie, ale kilka punktów otrzymamy także do rangi funkcjonariusza, bo podczas wykonywania misji uzyskaliśmy informacje cenne dla organów ścigania.
Po co to wszystko? Zarówno ranga w Triadzie, jak i w policji jest 10-poziomowa. Zdobywając następny poziom otrzymujemy nagrodę w postaci jednego punktu rozwoju umiejętności naszego bohatera, który przeznaczamy na dowolną cechę rozwoju. Oprócz ulepszeń w randze policji i randze Triady, których w sumie jest 20, do rozbudowy mamy także sekcję Sztuka Walki Wręcz, korzyści reputacji (wzrasta podczas wykonywania misji pobocznych) oraz ulepszenie zdrowia (wzrasta poprzez zapalanie kadzidełek w odnalezionych kapliczkach zdrowia).
Pozostańmy przy Sztuce Walki Wręcz. Walka wręcz, to przysłowiowa wisienka na torcie w grze Sleeping Dogs. Zrealizowano ją niemalże perfekcyjnie, w iście filmowym stylu. Mnóstwo kombinacji ciosów z przeplatających się pomiędzy różnymi sztukami walk Wschodu, jednak tą nadrzędną jest Kung Fu. Niemal schematem są starcia z kilkoma lub kilkunastoma przeciwnikami naraz, jednak w walce nie ma żadnego chaosu. Będąc w zwarciu z jednym oponentem drugiego z przeciwników może nająć ochota, aby przykładowo kopnąć naszego bohatera w plecy. System kontroli walki poinformuje o tym podświetlając drugiego z rywali czerwoną aurą. Naciskając w tym momencie odpowiedni przycisk na padzie lub LPM (w zależności od tego jakim kontrolerem gramy) Wei Shen płynnie przechodzi do sparowania ciosu zmierzającego zza pleców i zawsze robi to w niezwykle ekwilibrystyczny sposób. Wszystko wygląda niezwykle efektownie, a iście filmowej otoczki nadaje spowolnienie i zbliżenie najbardziej widowiskowych kombinacji. Jeżeli w odpowiednim momencie nie wykonamy kontry lub parowania ciosu Wei zyskuje kilka siniaków.
Na uwagę zasługuje bardzo duża interakcja otoczenia podczas walki. Delikwenta możemy złapać za frak i wbić głową w kratkę wentylacyjną zamontowaną na ścianie budynku, wrzucić do kontenera na śmieci czy też zrzucić ze schodów lub przerzucić przez barierkę. W różnych dzielnicach miasta różne są elementy, z których możemy skorzystać. Za przykład weźmy zakład przerobu ryb na nabrzeżu - czymś co wywołało u mnie spontaniczny śmiech było nabicie oprycha pyski ryb mieczników lub zawieszenie delikwenta na haku (screeny).
Z mordobiciem spotykamy się niemalże w każdej misji fabuły głównej oraz w zadaniach pobocznych, których jest bez liku, dlatego opanowanie tej sztuki pokonywania wrogów jest podstawą. Walka bezpośrednia przedłożona jest zdecydowanie ponad uśmiercanie bronią palną i nie możemy liczyć na zakup giwery w sklepie militarnym, bo po prostu w Hongkongu w wydaniu Sleeping Dogs takich sklepów brak. W ogóle dostęp do broni jest bardzo ograniczony. Wei Shen nie posiada plecaka, ani kieszeni w spodniach bez dna, do której ładować może wszystkie znalezione pistolety, karabiny maszynowe czy egzemplarze broni białej. Te dostępne są tylko w trakcie misji fabuły głównej, oczywiście nie w każdej. Nawet chcąc zachować sobie broń po misji mamy ją tylko do pewnego momentu, po czym tracimy ją niespodziewanie i nie wiemy nawet w który momencie. Jest to trochę zaskakujące, ale przeze mnie zrozumiałe, bo twórcy gry postawili zdecydowanie na walkę wręcz, no bo przecież po co rozwijać tam jakieś umiejętności sztuki Kung Fu, skoro można uśmiercać wszystkich ołowianymi kulami. Z ciekawostek nadmienię, że z początku broni palnej w grze nie ma w ogóle, a pierwsza misja z pistoletem w tle pojawia się mniej więcej przy 20% ukończenia fabuły. Wtedy korzystanie z broni poprzedzone jest przyjemnym samouczkiem, podczas którego odtwarzamy miejsce zbrodni w jednej z misji dla policji.
Tajniki walki Kung Fu poznajemy w Szkole Sztuk Walki znajdującej się w centralnej dzielnicy Hong Kongu. To w zasadzie osobna historia. Mistrzem szkoły, a zarazem naszym nauczycielem jest Sifu Kwok. Swego czasu mistrz posiadał dwanaście nefrytowych niezwykle cennych statuetek przedstawiających zwierzęta z chińskiego kalendarza. Figurki stanowiły dla niego wartość sentymentalną, niestety te zostały wykradzione przez byłego ucznia Mistrza Kwok. Tak się składa, że w trakcie eksploracji miasta odnajdujemy poszczególne statuetki w różnych miejscach, przeważnie w posesjach ważnych osobistości. Część posążków odnajdujemy w trybie swobodnego przemieszczania się po mieście, a część dostępna jest jedynie podczas wykonywania zadań fabuły. Z każdą odnalezioną statuetką powracamy do szkoły walki, gdzie Mistrz Sifu Kwo w ramach wdzięczności okrywa przed nami kolejne tajniki Kung Fu. W ten sposób rozbudowujemy umiejętności Sztuki Walki Wręcz. Analogicznie do ilości zaginionych statuetek do poznania jest dwanaście nowych kombinacji ciosów do nauczenia.
Wei Shen w wielkim mieście
Początek gry to natłok wydarzeń, garść pospiesznych informacji związanych z historią Wei Shena i tych zarysowujących ogólnie fabułę. Co prawda mieliśmy już pod kontrolą swego bohatera uciekając przez doki przed policją, jednak akcja była tak dynamiczna, że trudno było podziwiać szatę graficzną gry, poniekąd pewne opisane we wstępie elementy zapadły w pamięć. Szybko nie odetchnęliśmy, ale w końcu nadszedł ten moment, Wei Shen budzi się w łóżku swojego M2 mieszczącego się w kilkupiętrowym bloku na parterze. To pierwsze i jedne z kilku mieszkań, jakie Wei Shen otrzyma w zamian za postępy w szeregach Triady. Łóżko, telewizor, szafa, coś co przypomina kuchnię i toaleta. Ot luksusy, w jakich rozpoczynamy rozgrywkę. Kobiecej ręki w tym mieszkanie nie widać. Na razie w Sun On Yee jesteśmy nikim, więc nie zasługujemy na nic innego. W szafie na szczęście Wei znajduje jakieś świeże ciuchy, więc warto je przyodziać przed wyjściem na ulicę. Koszulka, spodnie, jakieś czerwone trampki, wyglądają na używane, no i coś ekstra, srebrny zegarek. Z daleka będzie wyglądał, jak Hublot, więc może być. Bogatego wyboru w odzieży nie ma, więc kupimy coś później na mieście.
Pierwsze wyjście na zewnątrz zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Po oczach bije bardzo dobre nasycenie barw otoczenia, wszystko jest kolorowe niczym w bajce. Szczegółowość oraz rozbudowa silnika graficznego, to mistrzostwo świata. Ludzie stoją na balkonach: jakaś kobieta wylewa wodę z wiadra przez barierkę, inny facet pali papierosa. Budynki oddalone o kilkanaście metrów nie są obklejone płaskimi teksturami. Wyraźnie widać zagłębienia okien i balkonów. Technologia DirectX 11 i Teselacja robią swoje. Zasięg renderowania jest bardzo duży. Opuszczamy podwórko wychodząc na ruchliwą ulicę. Jakość mężczyzna z budki z hot-dogami macha ręką w naszym kierunku i nawołując zachęca nas do zakupu. Ulica po prostu żyje. Przechodnie rozmawiają przez telefon, czytają gazety, jakiś menel leży pod ścianą, ktoś inny stoi oparty o sygnalizator świetlny przed przejściem dla pieszych. Chmury przesłoniły słońce, zaczął padać deszcz. Skórzana kurtka Wei Shena momentalnie nabrała błysku. Ludzie wyciągają parasolki, przyspieszają tempa. Ci którzy czytali gazety przesłaniają nimi teraz głowę przed kroplami deszczu, w pośpiechu szukając schronienia. Kałuże, które utworzyły się na jezdni i chodniku perfekcyjnie odbijają otoczenie idealnie odwzorowując kolorystykę oraz kształty obiektów.
Czas wypożyczyć jakiś pojazd zaparkowany na chodniku. Wei Shen nie potrafi jeszcze zrobić tego jak profesjonalny złodziej (to jedna z umiejętności do rozwinięcia), dlatego łokciem wybija szybę w pojeździe. Reakcja przechodniów jest zdumiewająca. Jedni stają osłupieni widzą czego dokonaliśmy, inni sięgają po telefon i robią nam zdjęcia po czym telefonują gdzieś (pewnie na policję), grupa najbardziej przestraszonych po prostu ucieka z miejsca naszego przestępstwa. Wchodząc do pojazdu bije po oczach bardzo dobra szczegółowość jego wnętrza. Tapicerka, deska rozdzielcza, kierownica i obicia drzwi cieszą stworzono z dużą skrupulatnością. Odjeżdżamy z miejsca zdarzenia, a tu zdziwienie. W Chinach ruch jest lewostronny, o czym przyznam nie wiedziałem. Naprawdę ciężko się przestawić. Zderzenia czołowe przez kilka pierwszych dni rozgrywki były w moim przypadku czymś normalnym.
Pędzimy ulicami Hong Kongu. Nie trudno zauważyć, że otoczenie w czasie rzeczywistym odbijane jest w szybach pojazdu. Patrząc pod kątem widać zakurzenie oraz plamy brudu na karoserii. Jak już napisałem wcześniej, model jazdy jest zręcznościowy, ale ja szybko do niego się przyzwyczaiłem. Radyjko oferuje dziesięć stacji radiowych, w których usłyszymy chińskie kawałki przemieszanie pomiędzy różnymi gatunkami muzycznymi. Są też te śpiewane po angielsku. Miło było usłyszeć głos Freddiego Mercury i zespół Queen.
Teraz na piechotę. Zwiedzanie miasta zajęło nam trochę czasu. W międzyczasie Wei Shen odwiedził kilka sklepów, w tym odzieżowych, i spożywczych wypijając kawę i herbatę, zjadł pieczoną kaczkę u przydrożnego kucharza, a nawet skorzystał z usługi pewnej pani, która zaczepiła go w bezludnej uliczce i zrobiła masaż, przez co wzrosła mu adrenalina oraz energia życiowa. Obie te cechy będą miały znaczenie w ulicznych starciach. Napotkaliśmy również kilka charakterystycznych czerwonych kapliczek zdrowia, w których zapaliliśmy kadzidełka. Są one zaznaczone na mapie, więc znalezienie wszystkich nie powinno sprawić większej trudności. Cztery z kolei odnalezione kapliczki podnoszą maksymalny poziom zdrowia naszego bohatera. Przy jednej z kapliczek Wei został zatrzymany przez pewnego człowieka, który przedstawił się, jako sprzedawca elementów wyposażenia domu. Do zaoferowania miał akwarium z rybkami. Jako, że była to nader zaskakująca propozycja przystaliśmy na nią. Handlarz zapewnił, że za jakiś czas akwarium zostanie dostarczone do mojego mieszkania.
Nastał zmrok. Rozświetliły się neony na ulicach Hong Kongu. Takiego czegoś nie widziałem w żadnej innej grze. Po prostu nie sposób zatrzymać się i w zdumieniu nie obejrzeć wszystkiego po kilka razy. Miasto nocą jest niesamowite. Na ulicach pojawiają się luksusowe sportowe samochody. Kolorystyka oraz dynamiczne oświetlenie tekstur HDR spełniają swoją rolę nienagannie. Wieczorem nie sposób odwiedzić jednego z nocnych klubów, gdzie oprócz tego, że popatrzymy na kusząco tańczące, skąpo ubrane panie, spróbujemy swoich sił w rozgrywce karaoke. Wei Shen poddaje próbie swoje zdolności wokalne, ale to jak mu pójdzie zależy od naszego wyniku w mini grze. Łatwo nie jest. Za zadanie mamy ustawić kursor w pozycji zgodnej z pozycją odtwarzanego dźwięku. Niepowodzenie kwitowane jest piskiem mikrofonu lub załamaniem głosu Shena.
Ogólnie Sleeping Dogs, to całkowicie otwarty świat aglomeracji Hong Kongu podzielonego na cztery dzielnice: Central, North Point, Kennedy Town, Aberdeen oraz Wzgórze Wiktorii i Soho. Każda dzielnica posiada swoje charakterystyczne elementy zabudowy. Polecam odwiedzenie parku z tarasem widokowym znajdującego się na Wzgórzu Wiktorii. Zresztą doprowadzi nas tam jedna z misji. Panorama miasta widoczna z tego punktu zapiera dech w piersiach, szczególnie nocą. Zwiedzając ciemne zakamarki dzielnic natkniemy się na nielegalne walki kogutów, w których obstawić możemy zwycięstwo jednego z ptaków. Niestety straciłem tam więcej pieniędzy, niż zyskałem. Właściciele kogutów zapewniają, że to właśnie jego okaz jest godzien postawienia pieniędzy. Faworyta sugerują również dotychczasowe statystyki walk i ilość zwycięstw. Z doświadczenia wiem, że lepiej nie zwracać na to uwagi.
Z lądu możemy udać się na wody morza otaczającego całą wyspę. Przemierzając północną zatokę łodzią motorową, kutrem rybackim lub stylem klasycznym natkniemy się na statek będący pływającą szulernią. Nielegalne kasyno oferuje nam wciągającą mini-grę w pokera.
Podsumowanie
Główny wątek fabularny ukończyłem w 22 godziny, jednak kilkadziesiąt minut czasu gry na pewno zajęło mi zwiedzanie miasta oraz wykonywanie zadań pobocznych. Przy sprzęcie AMD Phenom II X4 965 BE oraz układzie graficznym AMD Radeon HD 6850 w rozdzielczości 1920x1080 na maksymalnych ustawieniach detali średnia ilość FPS, jaką uzyskałem, to 55. Ogólnie poziom gry pod względem trudności jest średni. Praktycznie każdą z misji ukończyłem za pierwszym razem. Oczywiście nie zaprzeczę, były i takie, które powtarzałem kilka razy z rzędu, ale to zdecydowana mniejszość. Nietrudno także zgubić pościć policyjny nawet ten 5 stopnia. Do wyższego poziomu poszukiwań nie udało mi się doprowadzić, ale może takiego nie ma.
Pod względem wizualnym gra prezentuje się bardzo dobrze. Naprawdę czuć klimat Hong Kongu. Miasto odwzorowane jest pieczołowicie. Nie ma się do czego przyczepić, a jest się czym zachwycać. Świetnie swoją funkcję spełnia silnik fizyczności HAVOK. Interakcje otoczenia na nasze poczynania za które HAVOK odpowiada są bardzo realistyczne. Jednym z elementów, który zasługuje na uwagę są doskonale zrealizowane przerywniki filmowe bazujące na silniku gry. Dzięki temu, że filmiki nie są prerenderowane prezentują doskonałą szczegółowość elementów otoczenia oraz samych postaci, za to wielki plus da twórców. Biżuteria, ubrania, tatuaże, mimika twarzy czy chociażby takie drobnostki, jak wnętrze lufy broni objawiają doskonałą szczegółowość silnika graficznego. Widać tutaj działanie i znakomite efekty Teselacji DirectX 11.
Od strony lokalizacji również nie mam nic do zarzucenia. Dialogi przetłumaczone są z sensem, przyjemnie się je czyta. Nie dostrzegłem żadnego błędu związanego z polskimi znakami czy literówką.
Gra nienagannie prezentuje się od strony technicznej. Jej dobra optymalizacja ma wpływ na bardzo krótki czas oczekiwania na załadowanie stanu gry. W dosłownie trzy sekundy jesteśmy przeniesieni z menu głównego gry do realnej rozgrywki.
Czego zabrakło? Zabrakło na pewno statków powietrznych (samolotów, helikopterów), z których podziwialibyśmy Hong Kong z lotu ptaka. Mimo tego, że ulicami przemieszcza się mnóstwo modeli samochodów i motocykli nie znajdziemy pojazdów ciężarowych z naczepami oraz rowerów. Na próżno poszukiwać wśród przechodniów dzieci, ale akurat ten aspekt można zrozumieć.
Sleeping Dogs, to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów gier akcji, w których domeną jest otwarty świat i filmowa fabuła. Zasmakujemy w niej trzymającej w napięciu akcji, rozbudowanego i sensownego wątku głównego obfitującego w zaskakujące zwroty i przede wszystkim doskonałej grafiki ze znakomitymi efektami specjalnymi. Całość w otoczce niezastąpionego klimatu Hong Kongu.
Zalety
Piękny, kolorowy, żyjący Hong Kong
Oprawa graficzna, silnik fizyki (HAVOK), znakomite efekty specjalne
Rozbudowany i efektowny system walki wręcz
Wciągająca, bogata w zwroty akcji fabuła
Wady
Kamera cofania pojazdu
Ograniczony dostęp do broni
Poziom trudności mógłby być wyższy
Ocena ogólna: 8.5 / 10
Dziękujemy Panu Adamowi Struzik z firmy SAROTA PR za udostępnienie gry do testów.
Wszelkie prawa zastrzeżone. |
|