Użytkownicy smartfonów są coraz to bardziej narażeni na niebezpieczeństwa związane z utratą cennych danych. Smartfony, które padły łupem kradzieży, czy też zwyczajnie zostały zgubione, są nieraz wykorzystywane do kradzieży tożsamości czy do opróżniania kont bankowych.
Smartfony można wykorzystywać jako elektroniczny portfel. Niestety wymaga to stosowania przez użytkowników skomplikowanych haseł czy pinów. Nie mogą one być zbyt ciężkie do wpisania, aby użytkownik nie musiał się bać o zablokowanie urządzenia. Poza tym można je zapomnieć. Tutaj pojawiają się rozwiązania biometryczne, np z czytnikiem linii papilarnych. Ale jedna dana biometryczna to za mało, zdarzają się bowiem złe weryfikacje i tutaj z nowu pojawia się prośba o podanie hasła.
Naukowcy wpadli na kolejny pomysł i zwrócili swoją uwagę na styl chodzenia. Okazuje się, że chód też jest cechą indywidualną. Norwegowie Mohammad O. Derawi, Claudia Niklu oraz Patrick Bours i Christoph Busch zaproponowali wykorzystanie urządzenia, które rozpoznaje człowieka po chodzie. Do eksperymentów wykorzystali oni smartfon Android G1 z czujnikiem przyspieszenia.
Ponieważ czujnik taki jest w stanie mierzyć przyspieszenie w trzech osiach to można już badać indywidualne cechy chodu danego człowieka. 50 wolontariuszy nosiło telefon w kieszeni obok stawu biodrowego. Okazało się, że faktycznie telefon może rozpoznać swojego właściciela. Niestety błąd EER (Equal Error Rate) wynosi aż 20% (1 na 5 błędów) ale naukowcy mają nadzieję, że wraz z pojawieniem się lepszych, czulszych urządzeń ten błąd zmaleje.
Obecnie czujniki przyspieszenia (akcelerometry) są wykorzystywane w komórkach jako czujniki położenia lub np jako krokomierze. Być może teraz czeka je ciekawsze zastosowanie.
Źródło: technologyreview |