W fabryce Foxconna w chińskiej prowincji Foshan doszło do strajku. Pracownicy domagali się podwyższenia płac oraz protestowali przeciwko planom przeniesienia produkcji do innych regionów Chin.
Do protestu doszło 19 listopada w fabryce produkującej takie urządzenia jak Apple iPhone czy iPad. Pracownicy Foxconn Premier Image Technology (China) Ltd. w prowincji Foshan, w pobliży metropolii Guangzhou, wyszli na ulicę domagając się podwyżek.
"Cała ulica była wypełniona pracownikami", powiedział jeden z pracowników siedząc okrakiem na motorze w rozmowie z Reuters. "Nie jesteśmy zadowoleni" i dodał, że było ich tam od sześciu do siedmiu tysięcy. Oprócz podwyżek nie chcą oni, aby produkcja została przeniesiona w południowe rejony Chin.
Ostatnio w tym kraju wiele fabryk przeniosło właśnie swoje siedziby w głąb kraju, z rejonów nadmorskich, takich właśnie, jak Guangdong czy Fujian. W głębi Chin koszty pracy, jak i ziemi są zdecydowanie niższe. Foxconn zamierza w zachodnich Chinach zainwestować w nową fabrykę w Chengdu aż 2 miliardy dolarów, a to niepokoi ich obecnych pracowników.
Rzecznik firmy zaprzecza jakoby doszło do oficjalnych protestów. Według niego zebrała się nieoficjalnie grupa niezadowolonych żądających podwyżek ale odmówił on dalszego komentarza. Obecnie firma ta chce zatrzeć niemiłe wrażenie do jakiego doszło po serii samobójstw wśród pracowników. Firma wtedy zobowiązała się poprawić wizerunek firmy oraz podnieść płace.
Foxconn ma płacić swoim pracownikom około 1100 juanów (165 dolarów) miesięcznie, twierdzą pracownicy, a to jest zdecydowanie mniej niż obiecano. Dodatkowo Foxconn miał zagrozić, że stłumi "ogniem" protest, jeśli oni wyjdą na ulicę oficjalnie.
Źródło: reuters |