Uwaga na nasze głowy, pod koniec września może spaść na Ziemię niedziałający amerykański satelita. NASA podała właśnie, że felerny satelita wejdzie w atmosferę pod koniec września lub na początku października. Wprawdzie częściowo spali się on w atmosferze, ale jego części mogą dolecieć do Ziemi.
"Jest zbyt wcześnie, aby przewidzieć, kiedy satelita wejdzie w atmosferę i w których obszarach geograficznych może się rozbić", podaje w oświadczeniu NASA. "Ale NASA obserwuje go i będzie informować społeczeństwo".
NASA zapowiada przedstawiania aktualizacji danych o satelicie raz na tydzień, zaś przed wejściem w atmosferę co 4 dni. Później informacje o prędkości opadania z orbity będą przedstawiane codziennie, a na koniec nawet co godzinę.
Według symulacji komputerowych, z mierzącego 11 metrów satelity o wadze 6.5 tony pozostanie około 26 niespalonych elementów. Ich całkowita masa, jaka może spaść na Ziemię wynosi 532 kilogramy. Szczątki będą spadać na obszarze około 800 kilometrów. Jednak według NASA, prawdopodobieństwo uszkodzenia jakiś nieruchomości lub nawet ofiar śmiertelnych, jest bardzo niskie.
Jednocześnie NASA informuje, że "jeśli znajdziesz coś, co Twoim zdaniem może być fragmentem satelity, nie dotykaj go, lecz powiadom organy ścigania".
Sonda, która właśnie zamierza nam spaść na głowy, została umieszczona na orbicie 15 września 1991 roku przez prom kosmiczny Discovery. Jej celem było badanie górnych warstw atmosfery, w szczególności składu chemicznego i procesów fotochemicznych.
Źródło: cybersecurity.ru |