Sonda-staruszek Voyager-1 okazał się właśnie dość sprawny fizycznie, po około 20 latach wykonał on swój pierwszy ruch.
W czerwcu 2010 roku, urządzenia pomiarowe do wykrywania cząsteczek niskiej energii, jakie zamontowano na Voyager-1 wykazały, że w miejscu gdzie znajduje się obecnie sonda, wiatr słoneczny posiada praktycznie zerową prędkość. Pomimo tego, że "spokój" trwał kilka miesięcy, a odległość Voyagera od słońca jest imponująca, prawie 17 miliardów kilometrów, naukowcy myśleli, że to nie jest możliwe, a jedynie wiatr zmienił kierunek.
Wymyślono zatem, że Voyager powinien wykonać pierwszy od dawna zwrot, aby sprawdzić tą teorię. Test odbył się 2 lutego, a także przedwczoraj, czyli 7 marca. Po dwóch i pół godzinie sonda wróciła na swój pierwotny kurs czyli oczywiście Alpha Centauri.
Choć Voyager-1 podróżuje w przestrzeni kosmicznej od 1977 roku, to mimo tego okazał się on dość dziarskim staruszkiem. Ostatni raz jakikolwiek ruch wykonał on 14 lutego 1990 roku odwracając się, aby wykonać zdjęcie Ziemi i innych planet z rekordowej odległości. Dla zainteresowanych znajduje się ono na stronie
NASA
Obecnie naukowcy zamierzają wykonywać więcej takich ćwiczeń i to nawet powtarzając je co trzy miesiące, oczywiście jeśli Voyager-1 na to pozwoli. Wygląda na to, że będzie on musiał zatem trochę rozruszać swoje stare kości.
A gdzie się obecnie znajduje? Leci on teraz na granicy układu słonecznego, na krawędzi heliosfery, dokładnie 17400000000 km od Słońca. W takiej odległości wiatr słoneczny staje się poddźwiękowy i jak widać powoli zanika, zapewne poprzez kolizję z ośrodkiem międzygwiezdnym.
Voyager-2, bliźniak naszego bohatera leci trochę bliżej nas, dokładnie 14200000000 kilometrów od Słońca, lecz po innej trajektorii. Świat naukowy teraz interesuje czy także ta sonda zanotuje spadek prędkości wiatru słonecznego.
Źródło: http://www.jpl.nasa.gov/