Wielu użytkowników Internetu już wie, że nie powinno się ściągać z sieci programów antywirusowych niewiadomego pochodzenia, gdyż w ostatnim czasie hakerzy wypuścili sporą ilość tzw fake-antywirusów. Są to bowiem wirusy i trojany podszywające się pod program antywirusowy, który skutecznie potrafi zablokować komputer ofiary. Skoro, więc użytkownicy stali się znacznie bardziej świadomi, hakerzy postanowili nie odpuszczać i wymyślili coś nowego.
Pomyśleli oni, że skoro użytkownicy sieci nie chcą już antywirusów, to czemu nie spróbować z innym programem, np defragmentatorem dysków.
Specjaliści ds bezpieczeństwa IT z firmy GFI-Sunbelt Security zauważyli, że w zeszłym tygodniu Internet został wręcz zalany przez falę fałszywych defragmentatorów dysków, które to mogą poważnie "pofragmentować" dane na komputerze. Większość z tego oprogramowania rzecz jasna jest przeznaczona dla systemów Windows i co oczywista są udostępniane za darmo.
Używają oni przy tym dla swoich programów nazw: HDDRepair, HDDPlus oraz HDDPlus. Wszystkie udostępniane za darmo są klasycznym zbiorem ostatnich okazów złośliwego oprogramowania. Zgodnie ze słowami GFI-Sunbelt Security programy te mogą robić "wiele" ale z pewnością nie "defragmentują" dysków.
Należy zauważyć, że są to wiruso-defragmentatory drugiej generacji. Na początku hakerzy używali w nazwach słów: UltraDefragger, ScanDisk, Defrag Express i WinHDD czasami nawet chcąc za program do 20 dolarów.
Najważniejszym sposobem zapobiegania zakażeń jest pobieranie programów z zaufanych witryn. Po drugie, pobierając program należy sprawdzić czy na stronie oficjalnej producenta jest o nim jakaś wzmianka, przy czym nie może być to strona, gdzie zamiast danych firmowych jest sam mail. No i na koniec aktualne oprogramowanie antywirusowe.
Źródło: cybersecurity |