Dane osobowe 170 000 pracowników giganta rynku paliw, holenderskiego koncernu Shell wyciekły z firmy.
Siedem pozarządowych grup, w tym organizacje praw człowieka i działacze na rzecz ochrony środowiska, tacy jak Greenpeace oraz strona prowadząca kampanię przeciwko Shellowi royaldutchshellplc.com otrzymały tajną bazę danych koncernu Shell. Niektórzy twierdzą, że za wyciek odpowiedzialni są niezadowoleni byli pracownicy spółki.
Utracone bazy danych zawierają nazwiska, numery telefonów i inne dane stałe pracowników. Shell zażądał usunięcia baz danych przez strony, które je otrzymały. Ponadto Shell rozpoczął już swoje dochodzenie w tej sprawie. Jednocześnie uważa on, że naruszenie to nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa spółki.
Jeżeli okaże się, że to Shell jest winny przestępstwu, to zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych zostanie na niego nałożona grzywna.
Rzecznik Information Commissioner's Office (ICO) powiedział, że "Shell powiadomił nas o naruszeniu bezpieczeństwa w odniesieniu do znacznej ilości danych osobowych. Szukamy tego, w jaki sposób nastąpiło naruszenie danych i zadecydujemy jakie, jeżeli jakiekolwiek działania regulacyjne, są wymagane".
Jeśli to Shell okaże się winnym, to kara raczej będzie niewielka. Za niestosowanie się do zasad ochrony danych osobowych, ICO nakłada niskie kary po 5000 funtów, co się wydaje śmiesznie małe patrząc na wielkość Shella. Zmieni się to dopiero za dwa miesiące, kiedy to kara będzie mogła wynieść nawet pół miliona funtów.
Źródło: itpro |