Zdaniem naukowców z Medical School, Johns Hopkins University i University of California w San Francisco statek kosmiczny lecący z prędkością światła lub bliskiej niej, nieuchronnie uległby zniszczeniu pod wpływem promieniowania jonizującego.
Prędkość bliska światłu teoretycznie powinna pozwolić na przezwyciężenie międzygwiezdnych odległości w rozsądnym czasie (mierzonym w kilku latach). Dla przykładu 99.99% światła dotrze do środka Drogi Mlecznej w ciągu 10 lat.
Obliczenia te jednak nie uwzględniają promieniowania jonizującego i skutków jego działania. W każdym centymetrze sześciennym przestrzeni międzygwiezdnej występują średnio dwa atomy wodoru. Niby niewiele, ale gdy statek porusza się z prędkością zbliżoną światłu statek wpadnie z nimi w kolizję o energii 7TeV co daje moc wiązki Wielkiego Zderzacza Hadronów w CERN.
Dla człowieka dawką śmiertelną jest otrzymanie TBI na poziomie 6Sv, W takiej podróży otrzyma on dawkę większą niż 10 000 Sv na sekundę. Ochrona przed takim bombardowaniem byłaby niezwykle trudna do zrealizowania o ile w ogóle możliwa. Warstwa aluminium o grubości 10 centymetrów zmniejszyłaby energię cząstek o zaledwie 1%. Ponadto promieniowanie silnie by ogrzewało sam kadłub statku.
Badacz William Edelstein stwierdził, że wpływ atomów wodoru może być główną przyczyną uniemożliwiającą na powstawanie hipotetycznych cywilizacji będących w stanie przemieszczać się pomiędzy planetami.
Źródło: compulenta |